Decydując się na kampanię
osadzoną w settingu
czerpiącym pełnymi garściami z mitologii starożytnej Grecji spodziewałem się,
że poczesne miejsce w rozgrywce będą zajmowały tematy i postacie znane z mitów.
W ciągu dotychczasowych czterdziestu sesji Bursztynowego Szczytu najbardziej
znaczące piętno na przebiegu gry odcisnęła postać Meduzy: drużyna kilkukrotnie
spotykała potwora w śmiertelnym boju, przy czym pierwsze spotkanie doprowadziło
do przedstawienia w pełnej krasie postaci Wielkiego Czarodzieja Arystotelesa
(jako jedynego, który mógł odczynić petryfikację), co z kolei ustawiło
praktycznie cały dalszy przebieg kampanii. Dodatkowo, wizerunek Meduzy jest
elementem Egidy, czyli świętego symbolu Ateny - bogini wyznawanej przez
cywilizację Tanaisyńczyków, z których wywodzi się większość PC.
Stąd - kilka słów o
Meduzie, która towarzyszy D&D od samego początku, przez wszystkie edycje.
Nie będziemy śledzić dokładnie zmian wprowadzanych w kolejnych odsłonach,
skupimy się na porównaniu najstarszego ukazania potwora z jego najnowszą wersją
w Dungeons & Dragons 5e. A na koniec dodam coś od siebie - reskin Meduzy do
wykorzystania w dowolnych starych dedekach lub klonach.
D&D dosyć luźno
traktuje mitologiczne przedstawienie Meduzy. Jak pamiętamy z prawdziwej mitologii, Meduza była jedną
z trzech Gorgon, jedyną z nich, która była śmiertelna. Meduza była więc stworem
unikalnym, a nie nazwą rodzajową określonego gatunku potworów, tak jak to
zostało ukazane w grze.
Pozwolę sobie na dygresję
dotyczącą Gorgon: w D&D od początku, przez wszystkie edycje, pojawiają się
jako osobne potwory (również traktowane rodzajowo), niespokrewnione w żaden
sposób z Meduzami, przybierając postać wielkich, opancerzonych byków o
zabójczym dechu, w zależności od wersji - trującym lub zamieniającym w kamień.
Stanowi to nawiązanie do kryptozoologiczno-mitologicznej figury katoblepasa
(czy katobleponesa), który to stwór, żeby było śmieszniej, pojawił się w
D&D jako osobny gatunek w artykule zamieszczonym w siódmym numerze The Strategic Review w kwietniu 1976 i
od tego czasu również przewija się przez wszystkie kolejne edycje (w najnowszej
można go znaleźć w Volo’s Guide to
Monsters).
Wracając do tematu:
Meduza w Original Dungeons & Dragons
jest ciekawym potworem, jednocześnie względnie słabym i śmiertelnie groźnym. Statystyki
podstawowe nie są imponujące (AC 8, HD 4, MV 9) - wysoka klasa pancerza
sprawia, że nie jest trudno taką Meduzę trafić, mało kostek oznacza, że ledwie
kilka ciosów wystarczy, żeby ją ubić. Dodatkowo niskie kostki oznaczają
podatność na pierwszopoziomowe zaklęcie Sleep, więc początkujący M-U może łatwo
pokonać takiego potwora. O ile zdąży, bo jeśli w zwarciu Meduza łatwo zostanie
pokonana przez początkującą ekipę (na dystans również padnie od jednej, celnej,
salwy), to o stwarzanym przez nią zagrożeniu decyduje specjalna zdolność
zamiany w kamień samym wzrokiem (wielkie zaskoczenie!) - petryfikacja w
OD&D jest w zasadzie groźniejsza od śmierci, bo odwrócić ją może dopiero
dwunastopoziomowa M-U, pod warunkiem oczywiście, że dysponuje odpowiednim
zaklęciem, podczas gdy wskrzeszenia może dokonać już siódmopoziomowy kapłan.
Żeby nie było zbyt łatwo - Meduza ma jeszcze swoje ikoniczne żmije w miejsce
włosów, które mogą śmiertelnie pokąsać szczęśliwców, którym wyszedł rzut
obronny przeciw zamianie w kamień. Lub cwaniaków, którzy przemyślnie unikają
jej spojrzenia.
Opis nie daje żadnych
wskazówek co do tego jak traktować beligerentów, którzy próbują dopaść potworę
nie patrząc jej w oczy. Racjonalnie byłoby przyjąć, że trudniej jest ją trafić,
a jednocześnie ona ma ułatwione zadanie próbując dziabnąć przeciwnika wiązką
węży. W Bursztynowym Szczycie przyjąłem ad hoc, podczas pierwszego
spotkania PC z Meduzą, że bestia dostaje z tego tytułu bonus +2 do rzutu na
trafienie, a unikający jej wzroku otrzymują utrudnienie do rzutu to-hit w takiej
samej wysokości. Stało się to później standardową zasadą tej kampanii. Kodyfikacja
postępowania w takim wypadku następuje dopiero w Basic Set Moldvaya w 1981 roku, gdzie stwierdzono, że Meduza
otrzymuje +2 do trafienia, a atakujący PC aż -4 do tego rzutu (modyfikatory w
tej edycji zaczynają generalnie przyjmować większą rozpiętość).
Jak to w OD&D:
istotne jest również to, czego nie napisano wprost, a co Sędzia może wymyślić
na podstawie skąpego opisu. Skoro Meduza zasadnioczo podobna jest do kobiety,
to może za taką uchodzić i ukrywać swoją prawdziwą naturę, by zaatakować
znienacka. Tak było podczas pierwszego spotkania w Bursztynowym Szczycie, tak
też było u Roberta w Dziedzictwie Ungernów. I ponownie: Basic Set mówi już o tym wprost - a medusa
will often wear a robe with a hood for disguise in order to trick its victims
into looking at it.
Jako ciekawostka - we
wczesnym (a co najmniej równoległym) wariancie zasad Beyond This Point Be Dragons (znanym też jako Daluhn Manuscript) Meduza
przedstawiona jest w nieco inny sposób: jest potworem aż ośmiokostkowym, a w
opisie brak wzmianki o śmiertelnej truciźnie we włosach, chociaż jak wiadomo
wczesne dedeki były pisane zgodnie z zasadą mądrej
głowie dość dwie słowie, więc zmyślny sędzia mógł sam założyć, że skoro
mamy żmije, to z pewnością jadowite.
Jak zaś przedstawia się
Meduza w najnowszej odsłonie D&D? Mamy dużo bardziej rozbudowany lore dotyczący genezy potwora (o to
akurat nietrudno, w OD&D nie było żadnego lore poza nazwą i opisem wyglądu). Mamy też nawet inspirujące
szczegóły dotyczące leż, w których można Meduzy spotykać, po przeczytaniu
krótkiego akapitu można z marszu wprowadzić takie miejsce do przygody, w samym
środku sesji.
Z punktu widzenia
zagrożenia stwarzanego dla PC: piątoedycyjna Meduza jest mniej zabójcza od
swojej starszej koleżanki. Nadal jej znakiem rozpoznawczym jest petryfikujące
spojrzenie, ale jego zasięg jest ograniczony do 30 stóp (to akurat po raz
pierwszy pojawiło się w pierwszej edycji AD&D), a co gorsza - jeśli rzut
obronny nie wyjdzie o niewielki margines to postać nie zamienia się w kamień
natychmiast, tylko powoli i częściowo oraz ma jeszcze szanse na samodzielne
odwrócenie tego procesu (efektywnie - można w takiej sytuacji powtórzyć Saving
Throw w następnej rundzie). Trucizna z włosów też jakaś taka niemrawa - to już
nie są czasy jadów kładących trupem na miejscu nawet dziesiątopoziomowe
postacie.
Współczesna Meduza jest
również wyposażona w łuk i strzela trującymi strzałami. Takie przedstawienie
potwora było raczej mało prawdopodobne w latach 70tych, bo łuk pojawia się w
jej popkulturowym wizerunku po raz pierwszy w filmowanym poklatkowo modelu
autorstwa legendarnego Raya Harryhausena wykorzystanym w Clash of the Titans z 1980 roku. W Dungeons & Dragons zaś
Meduza zaczyna szyć strzałami na pełny etat począwszy od trzeciej edycji.
Ciekawostką, która
przewija się w opisie Meduzy od OD&D aż do dziś jest informacja, że może
ona sama siebie zamienić w kamień, jeśli
spojrzy w swoje odbicie w lustrze lub innej gładkiej powierzchni. Mit grecki
nie mówił o takiej możliwości, jest to zapożyczenie ze średniowiecznej
europejskiej mitologii ludowej, w której to bazyliszek (swoją drogą - również
osobny stwór z bestiariusza D&D) mógł zostać pokonany w taki właśnie sposób
(w Polsce ten element pojawia się w legendzie o warszawskim bazyliszku).
A teraz pora na nową
wersję Meduzy, zainspirowaną jej bardzo niepokojącym (wręcz lovecraftowskim) wizerunkiem
z filmu Perseo l'invincibile, znanego
też jako Medusa Against the Son ofHercules. Oraz żywłogą, czyli morskim potworem opisanym w Supplement II: Blackmoor.
MEDUZA
Number
Appearing: 1
Armor Class:
7*
Hit Dice: 6*
Move in
inches: 6
% in Lair:
75%
Treasure
type: Type F
Niehumanoidalny potwór
przypominający poruszające się na mackach drzewo, z korony którego wyrasta 11-20
kolejnych macek. W środkowej części „pnia” znajduje się duże, jarzące się
żółtym światłem oko, którego spojrzenie może spetryfikować każdą istotę, której
wzrok przetnie się ze wzrokiem Meduzy. Każda z macek wyrastających z korony
może wykonać niezależny atak w zwarciu i ma 1 HP (niezależne od HP „pnia”),
którego utrata oznacza jej odcięcie. Zabić potwora można jedynie niszcząc „pień”,
który trafić można na AC 2, zwiększającą się o 1 za każde 2 ucięte macki, nie
więcej jednak niż do 7.
O cholera. Świetny materiał!
OdpowiedzUsuńA dziękuję!
UsuńDzięki za wzmiankę! Tamta pamiętna sytuacja to było być-albo-nie-być dla Gurczena. Od tej pory śmiałek ów nienawidzi meduz, choć ostatnio musiał z nimi paktować, by wsparły drużynę w walce z bandą bugbearów.
OdpowiedzUsuńBTPBD przejęło 8 HD u meduzy za Guidon D&D, co potwierdza Zenopus na ODD74. Była to więc pierwotna "statystyka" tego potwora w dedekach.
Opis w vol. II / BTPBD precyzuje, że dolna część ciała meduzy jest wężowa ("lower body of a snake"). Przypomina to więc raczej hinduskie nagi, skądinąd popularne w literaturze i grach fantasy - klasyczna grecka meduza miała mieć ludzką sylwetkę, dzicze kły, złote skrzydła i ręce z brązu.
U siebie zostałem przy HD 4; udany hit oznacza normalne obrażenia + save vs Poison (or die); unikanie spojrzenia: nie stosowałem żadnych specjalnych zasad, po prostu co rundę meduza patrzy na wybraną (losowo) postać i ta musi oprzeć się jej mocy. Gracze nigdy nie próbowali zamienić meduzy w kamień za pomocą lustra; na szybko stworzyłbym jakąś zasadę na to. Ciekawostka - w mitologii Perseusz za pomocą odciętej głowy meduzy zamienił kogoś w kamień.
Podsumowując, meduza to ciekawy potwór, mający wady i zalety - z jednej strony śmiertelnie niebezpieczny, z drugiej możliwy do prędkiej likwidacji. Osobiście jestem zmęczony potworami, które mają moc zamiany ciała w kamień. Dorobiłem zatem zasadę domową, że srebrne lusterko pochłania jedno spojrzenie, po czym pęka.
Dzięki za uzupełnienie. Mogliby w końcu udostępnić tego Guidona, zdecydowanie wolałbym sam się zapoznać, a nie czytać tylko komentarze Mędrców-cwaniaczków.
UsuńNie wchodziłem już w kwestię wyglądu zewnętrznego, tutaj też mieliśmy zmiany na przestrzeni lat, wężowa dolna połowa ciała została zamieniona na ludzką już w AD&D1e, chociaż w popkulturowej świadomości utrzymał się obraz znany z OD&D, a to dzięki Harryhausenowi.
Dobry patent z lustrem. Zamiana w kamień, podobnie jak wyssanie poziomów, jest dosyć kłopotliwa z punktu widzenia przebiegu gry, zdecydowanie bardziej niż zwykła śmierć, z którą gracze są chyba bardziej oswojeni.
Seria Might & Magic też zrobiła swoje: https://vignette.wikia.nocookie.net/mightandmagic/images/9/9e/Medusae_-_M%26M.jpg/revision/latest/scale-to-width-down/650?cb=20180928132230&path-prefix=en
UsuńDla naszych roczników najbardziej rozpoznawalna będzie postać z HOMM 2 i 3. Ale świetnie ukazano, jak potwór ewoluował w kolejnych edycjach (pojawia się nawet wersja dwunożna i skrzydlata).
O zasługach gier Might & Magic to można by długo pisać. Ciekawe, że łuk pojawia się jako atrybut Meduzy mniej więcej w tym samym czasie co w D&D.
UsuńFajny tekst, Wolfgang. Chętnie przeczytam więcej podobnych artykułów, masz do tego smykałkę.
OdpowiedzUsuńOstatnio miałem u siebie na sesji 5e meduzę i prawie rozwaliła drużynę składającą się z postaci mających średnio 6 lvl, wśród nich ośmiolevelowy mag (ale pomagał jej gryllus, więc to może jego zasługa). Co do natury meduzy to ukradłem pomysł z Rolangs Creeping Doom http://www.rolang.com/archives/84
To nie smykałka, tylko odrabianie pracy domowej;)
UsuńO właśnie! Liczyłem trochę na to, że przyjdzie ktoś, kto ma większe doświadczenie w D&D5e i doda swoje świadectwo. Szło im ciężko przez zamianę w kamień, czy z innych względów? Czy dobrze pamiętam, że gryllus powstawał przez rzygi konia (osła?), które trafiają na odciętą głowę? Czy to już inny setting, inne stwory?
Też całkiem ciekawy pomysł na Meduzę. Również niepokojący.
Dwóch bohaterów zostało zamienionych w kamień, reszta otrzymywała dużo obrażeń od trucizny. Meduza nie była głupia i sfocusowała maga i łotrzyka.
UsuńInny setting, potwory te same. Gryllus powstaje gdy osioł śmiejąc się zrzyga się na ścięta głowę ;)
Bardzo fajny tekst! Chciałbym tu zobaczyć tylko Twoją meduzę również w wersji 5e.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę muszę się podszkolić w 5e zanim zacznę modyfikować potwory, ale dzięki za zachętę!
UsuńTakie wpisy uwielbiam. Takie opisujące ewolucję pojęć w grach o długiej historii. Brawo!
OdpowiedzUsuńA dziękuję. I cieszę się z powrotu!
UsuńLurkowałem cały czas dzięki FB, uaktywniłem się bo takie mięso lubię szczególnie mocno :) Takie przekrojówki. Jestem historykiem, więc to jakoś szczególnie do mnie trafia. Sam miałem kiedyś pomysł, by się pochylić nad taką abominacją jak sowoniedźwiedź ( :D ), a zrealizowałem kiedyś materiał o ewolucji Bretonnii w WH. Więcej panie, więcej! :)
Usuń