Jak wiecie (albo i nie wiecie), mój wspaniały blog ma też swojego fąpaża na Facebooku. O ile na bloga staram się wrzucać teksty nieco bardziej przemyślane i obszerniejsze, to na fejsie ląduje wszystko, co mi akurat przyjdzie do głowy, albo zainteresuje w nagłym przebłysku (oh! shiny!). Problem z fejsem jest taki, że wszystko co się tam wrzuci prędko ginie pod zwałami kolejnych statusów, postów i zdjęć, więc wrzucone zdjęcie po tygodniu staje się ciekawostką archeologiczną. A pomimo krotochwilnego charakteru mojej bytności w tym medium, jednak staram się przesiać udostępniane treści choćby i przez grube sito. Stąd - czasem wrzucam rzeczy warte tego, by nie zginęły jak łzy w deszczu. Co prowadzi do kolejnego punktu - może warto niektóre z tych drobnych rzeczy zachować na trwalszym nośniku i poddać rygorom blogowej archiwizacji, która pozwala na bezproblemowe sięgnięcie wgłąb historii w trzech kliknięciach? Nie wspominając już o paranoi, jakiej można się było nabawić obserwując wyciąganie wtyczki z G+.
Diefenbach
piątek, 31 maja 2019
piątek, 24 maja 2019
poniedziałek, 13 maja 2019
Secrets of Blackmoor – Prawdziwa Historia Dungeons & Dragons. Wrażenia z lektury.
W terminie nieznacznie
tylko przekroczonym względem deklarowanego (miało być w marcu, jest w maju)
dostaliśmy w końcu dostęp do gotowego filmu Secrets of Blackmoor.
Autorzy zapowiadali szumnie eksplorację samych początków powstania gier, które
dziś znamy jako "role playing games" i oddanie sprawiedliwości
dziejowej osobom, które położyły największe zasługi dla pojawienia się rpg, a
które dziś pozostają w cieniu tych, którzy z erpegów uczynili dobrze
prosperujący biznes. Czy dokument realizuje założone cele? Czy jest
wartościowym wkładem w popularyzację historii początków gier fabularnych?
Miałem okazję się przekonać (early access dla kickstarterowców) i - czniać
spojlery - mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że na oba pytania odpowiedź
brzmi "tak".
czwartek, 9 maja 2019
Bursztynowy Szczyt II. Odcinek 2 (sesje 48-49).
Po dłuższej przerwie (urlopy,
choroby, Pyrkony) wracamy do Bursztynowego Szczytu. Przed wami relacja z
kolejnych dwóch sesji – tym razem udało się zachować większą ciągłość, ekipa
lekko okrzepła, przerzuciła się z taplania się po niebezpiecznych moczarach na
badanie suchego stepu i zapleśniałych lochów. Co z tego wyszło? Przekonajmy
się!
Subskrybuj:
Posty (Atom)