Diefenbach

Diefenbach

wtorek, 21 grudnia 2021

Silva Rerum VII. Maj - lipiec 2020.

A pamiętacie jak w poprzednim odcinku obiecywałem, że do końca roku powinienem zdążyć z nadgonieniem ze wspominkami do czasów współczesnych? W nieśmiertelnych słowach Johna Matrixa - kłamałem! Oto przed Wami kolejny odcinek archiwizacji moich fejsowych postów sprzed lat. No, powiedzmy - udało się dobić do lipca 2020, co oznacza, że między publikacją aktualną a publikacją ówczesną upłynęło zaledwie półtora roku. Dość jednak, by zweryfikować niektóre ze stawianych tez. Stąd też, standardowo, tam gdzie jest to istotne dodaję słowo komentarza zapisane kursywą.

Jedno wyjaśnienie ogólne - o ile nie będzie to niezbędnie konieczne daruję sobie wrzucanie obrazków, którymi okraszone były fejsowe posty. Zdjęcie na portalu społecznościowym jest wytrychem do większych zasięgów (czy działającym - chuj wie, ma to coś z myślenia magicznego i kultu cargo), na blogu nie jest nam do niczego potrzebne, o ile samo nie jest tematem posta. 


Z góry przepraszam za niedostatki formatowania tekstu - blogger coraz bardziej osuwa się w odmęty szaleństwa i przestaje reagować nie tylko na komendy z konsoli, ale nawet na grzebanie w kodzie html.



7 maja 2020


Arch Zenopus prowadzący bloga Zenopus Archives publikuje drugi arcyprzydatny materiał pomocniczy do prowadzenia Basic D&D w wersji Erica Holmesa (1977). Wcześniej przedstawił zestawienie mniej lub bardziej znanych metod tworzenia postaci, które przewijały się na przestrzeni lat, teraz zaś przygotował bardzo przydatne zestawienie mechanik niezbędnych przy eksploracji lochu. Basic Holmesa zawiera zasady bardzo podobne do OD&D, więc pomoc może być również wykorzystywana, jeśli gramy w najstarszą publikowaną wersję D&D, zwłaszcza, jeśli chcemy wypełnić białe plamy z 3LBB.


Przy okazji widać też, jak niewiele zasad jest potrzebnych, by dobrze bawić się podczas przygód rozgrywanych w podziemiach (patrzę z wyrzutem na półkę z D&D5e).


Tekst jest nadal dostępny tutaj. Wzmianka o wyrzucie wobec piątej edycji D&D jest dość zabawna, bowiem obecnie stałem się zwolennikiem tej gry i tłukę w nią z dużą przyjemnością, korzystając z mnogości zasad.



11 maja 2020


Przeglądam sobie moją biblioteczkę na DTRPG i oto natrafiam na kompletny zestaw magazynu Pegasus wydawanego przez Judges Guild, o którego posiadaniu zupełnie zapomniałem. W pierwszym numerze (kwiecień-maj 1981) ukazał się trochę sztywniacki, ale za to bardzo obszerny wywiad z Davem Arnesonem. W znacznej części o Adventures in Fantasy (systemie Arnesona i Sindera), ale jest też trochę o pierwszych latach istnienia hobby:






Jako komentarz wkleję to co napisałem wówczas w komentarzu na fejsie odnosząc się do tego, czy wiemy jakim człowiekiem był Arneson: Tu jest fragment dający wgląd w jego styl prowadzenia (trochę autorytarny). W SoB jego córka wspomina go bardzo ciepło, ale z kolei w FFC jest mnóstwo edgelordowskich fragmentów. Arneson był chyba po prostu zwykłym gościem na miarę swoich czasów.


13 maja 2020


Jedną z cech współczesnego retrogamingu, którą uważam za szczególnie pociągającą, jest możliwość samodzielnego odkrywania i wymyślania sposobów radzenia sobie z przeciwnościami losu, jakie spotykają postacie w fantastycznych światach. Odkrycie występuje po obu stronach - graczy, którzy wymyślają rozwiązanie, jak i sędziego, który wymyślił problem, ale nie założył w jaki sposób go rozwiązać. Najlepiej, gdy wymyślenie rozwiązania jest rezultatem zastosowania własnej inwencji graczy. Często jednak się zdarza, że gracze przeczytają/usłyszą gdzieś "jak kiedyś grali" i zamiast zdać się na swoje pomysły - kopiują rozwiązania historycznie stosowane przez inne ekipy. Stąd takie zamiłowanie do trzymetrowej tyczki, która ma być uniwersalnym narzędziem rozbrajającym pułapki, granatów z wodą święconą, czy wreszcie flaszek z olejem używanych niczym butelki z benzyną.


A jak to z tymi flaszkami naprawdę było - bardzo obszernie wyjaśnia kol. Roberd na swoim blogu, zachęcam do lektury.


Tekst jest nadal dostępny tutaj i nadal polecam jego lekturę. Ciekawostką jest fakt, że od czasu tego tekstu miałem okazję zagrać parę razy w grach prowadzonych przez Roberda i od pewnego momentu poszedł on w stronę daleko idącego minimalizmu - ot, można sobie zawsze kupić za parę stówek pancerfausta, czy tam flaszkę wybuchów, bez specjalnego wnikania skąd to się bierze i jak działa. Czy to zaprzedanie idei retrogamingu? Otóż nie, bowiem - jak jeszcze będę wielokrotnie zwracał uwagę - najważniejsza w emulacji starych gier jest PRZYGODA.



28 maja 2020


Hot take: każdą tradycyjną mechanikę task resolution, która brzydko się zestarzała, można ograć w ten sposób, żeby w sytuacji nieudanego taska (może poza walką) pozwolić na wybór: nie udało się lub udało się, ale wskakują konsekwencje.


Czy to taki hot take to można dyskutować. Nie zastosowałem za bardzo takiego podejścia w praktyce, ale wciąż dłubię nad swym hackiem do WFRP, który pozwoli grać w Starym Świecie mniej więcej z wykorzystaniem tych pryncypiów. 




Jeśli mówi ci coś nazwa Gormenghast, czujesz klimat lovecraftowskich Dreamlands i gotyckiej dziwaczności – uderzaj śmiało. Nawet, jeśli nie prowadzisz FU to broszura jest świetnym zbiorem haseł i elementów, które można wrzucić do swojego świata dziwacznych przygód. 


A że okładka natychmiastowo kojarzy się z arnesonowskim Blackmoor to jeszcze dodatkowy plus.


Zajawiałem w ten sposób Szlamy & Szkielety Łukasza Kołodzieja. Nadal warto się z nimi zapoznać, warto też śledzić twórczość Łukasza, który od czasu Sz&Sz (do którego powstało zresztą mnóstwo materiałów dodatkowych) stworzył chyba z pięć kolejnych gier. 



17 czerwca 2020


Po ogromnym sukcesie Bundle for Racial Justice and Equality od itch.io zawierającej również całkiem sporo niezależnych papierowych erpegów (danie główne to jednak były gry wideo) pojawia się również wiele stricte erpegowych inicjatyw pozwalających na uzupełnienie kolekcji o dobre pozycje oraz jednocześnie wsparcie słusznych inicjatyw społecznych. Na przykład linkowany zbiór pięćdziesięciu ośmiu dwustronicowych przygód do różnych systemów (od MÖRK BORG, Ultraviolet Grasslands i Black Hack do moldvayowskiego Basica).


Obczajcie też inne oferty na DTRPG zebrane w kolekcji Black Lives Matter Charity Event. Nie przejrzałem jeszcze wszystkiego, ale jak na razie szczególną uwagę polecam zwrócić na paczkę Black Lives Matter 2, zawierającą Wielką Kampanię Grega Stafforda do jego Pendragona.


Z posta usunąłem linki, bo już i tak dawno wygasły, promocje i bundle skończyły się, spełniając swą funkcję. A sam tekst to ponure przypomnienie czym żył wówczas świat. Patrząc za okno - nie poprawiło się od tego czasu. 



23 czerwca 2020


Jak przygotować dobry loch do starych dedeków (nowych w zasadzie też, chociaż wówczas trzeba parę rzeczy przemyśleć inaczej)? Nie da się udzielić na to pytanie jedynej prawdziwej odpowiedzi, skoro równie dobrze można się powołać na dwie zupełnie różne szkoły:


Griff z Secrets of Blackmoor (poniżej kolejne części cyklu wylądowały już na blogu) proponuje podejście full gonzo, strumień świadomości i skupienie na „story”, podczas gdy Dave z Blood of Prokopius poleca podejście analityczne, stosowanie matematycznych wzorów idealnych proporcji dobrego podziemia 


Który z nich ma rację? Otóż – obaj. A także cała masa innych osób, które tworzą swoje lochy indywidualnymi metodami malarskich kolaży, rzucania kolorowym piaskiem, czy rzeźbienia w ziemi z roślin doniczkowych. Tak długo jak loch zapewnia dobrą zabawę wszystkim uczestnikom gry.


Oba teksty zachowały swoją aktualność, zarówno ten Griffa, jak i Davida. Co kto woli, oczywiście, przy pełnym podziwie dla podejścia analitycznego - mi by się w życiu nie chciało. 



29 czerwca 2020


W ostatnim czasie wiele dyskusji wywołało oświadczenie wydane przez WotC (wydawcę D&D) a dotyczące podjęcia kolejnych kroków w celu zwiększenia różnorodności w dedekowych settingach, w szczególności zniuansowania ras (gatunków?), które do tej pory kojarzone były z jednoznacznym „złem”. W polskim fandomie bez zmian, czyli jak w lesie – mało kto zadał sobie trud, by zrozumieć racjonalność stojącą za takimi zmianami, czy wpływ fikcyjnych uniwersów na utrwalanie niektórych postaw i idei w świecie rzeczywistym.


Osobom, które chciałyby wyjść poza zdartą płytę pOlitYcZnA pOpRawNoŚć NoWa cENzurA polecam w tym temacie dwa krótkie teksty, napisane przez ludzi, którzy dla których problem rasowy nie jest egzotyką zza oceanu, tylko elementem ich codziennego życia.


Nora K. Jemisin to autorka s-f i fantasy, która już w 2013 roku trafnie uchwyciła to, co WotC wyraziło dopiero teraz:

„Orcs are fruit of the poison vine that is human fear of “the Other”. In games like Dungeons & Dragons, orcs are a “fun” way to bring faceless savage dark hordes into a fantasy setting and then gleefully go genocidal on them. In fiction, even telling the story from the dark hordes’ PoV, or explaining why they’re so… orcish… doesn’t change the fact that they’re an amalgamation of stereotypes. And to me, that’s no fun at all.”


John Arendt zaś na swoim blogu Dreams in the Lich House, bezpośrednio w reakcji na oświadczenie WotC napisał nieco bardziej tradycyjnie w duchu „rozwiążmy to w settingu, to dobre dla gry”:


„The phrase I've heard online is "representation matters" - people want to be able to see themselves in their entertainment media.  That could mean human characters that look like them, or humanoids that are more relatable than bleached European elves.  I support this new approach by Wizards of the Coast, and plan to work these ideas into upcoming settings.”


Ależ polityczyny odcinek sylwy nam się trafił! Od tego czasu WotC wprowadziło jeszcze kilka innych zmian idących w podobnym duchu. W polskim (ale nie tylko) fandomie nastąpiła seria zesrań, sporo osób chowało głowę w piasek udając, że nie widzą obrzydliwych poglądów kolegów z fandomu, dzień jak codzień. Wiadomo co i czym robić z fandomem. Natomiast to, co napisałem ponad rok temu jak najbardziej zachowuje aktualność. 



8 lipca 2020


Jedną z cech scen retrogamingowej i OSRowej, którą cenię sobie najbardziej jest punkowe podejście DIY i produkowanie ogromnej ilości materiałów, często tylko częściowo związanych z samymi grami.


Przykład?


Mamy oto włoską wytwórnię Heimat der Katastrophe, która robi absolutnie genialną robotę wydając i promując muzykę nurtów ambient punk, minimal-synth, dungeon-drone i innych obskurnych piwnicznych wynalazków, a oprócz tego – wydaje to wszystko na kasetach magnetofonowych, których wkładki stanowią miks modułów do erpegów, paragrafówek i artbooków powiązanych oczywiście z muzyką, wszystko w fantastycznej retro-stylistyce.


Załapanie się na limitowane wydania produktów HdK jest bardzo trudne, ale i mi się w końcu udało, o czym będzie dalej. Od tego czasu zresztą zagłębiłem się dużo bardziej w podziemną (hehe) scenę syntezatorową odkrywając mnóstwo fantastycznej i inspirujacej muzyki. Więcej na ten temat innym razem. 



16 lipca 2020


Wielokrotnie dawałem wyraz swojemu zamiłowaniu do podejścia DIY i szczerej amatorszczyzny. Oto kolejny wspaniały przykład twórczości fanowskiej – Seji udostępnia wszystkie numery zina Potwór Wędrowny (na początku jako reklama Spotkań Losowych) podrzucanego po konwentach począwszy od Zjavy 2015 oraz nowy numer specjalny symbolicznie podrzucony na wszystkie wirtualne konwenty, które odbyły się w tym roku.


Założeniem było, by cała treść zina mieściła się na jednej kartce, więc materiałów nie ma zbyt wiele: trochę agnostycznych systemowo tabel losowych i pomysłów, trochę materiałów przygotowanych pod konkretne gry i – co charakterystyczne dla twórczości fanowskiej – mnóstwo tekstów autotematycznych: o tym jak zrobić zina, o fandomie, o konwentach dawnych i obecnych.


Warto się zapoznać, jak pisze sam autor o amatorskiej twórczości: „oddajemy nasze kreacje innym w zamian za uśmiech i nadzieję, że dadzą komuś choćby ułamek tej radości, jakiej dostarczyły nam podczas pracy”.


Potwór nadal dostępny jest na blogu Sejiego, o tutaj. I cóż za piękne słowa podsumowujące bezinteresowną twórczość fanowską. Fandom wiadomo co i wiadomo czym, ale jednak nie składa się on jedynie z reakcyjnych spierdolin. 



27 lipca 2020


Wiecie co jest jeszcze fajne oprócz rysowania lochu dla graczy przed sesją (albo w locie)?Rysowanie lochu jako gracz, na sesji.


Konkurs bez nagród – w co graliśmy?


Otóż graliśmy w Forbidden Lands. Niestety - kampania wkrótce po tej sesji uległa zawieszeniu do greckich kalend dołączając do statystyki skutków pandemii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz