Jeśli czytaliście moje relacje
z kampanii Czarnego Krzyża, to zapewne rzuciło się wam w oczy, że ciągle
narzekam. Nie ma co się dziwić, przyjąłem dosyć karkołomny modus operandi dla organizacji
tej kampanii, zakładając, że będę ją prowadził w większości przypadkowym
graczom na evencie poświęconym w dużym stopniu jednostrzałom i z dużą rotacją
graczy nie do końca zainteresowanych sandboksami i retrogamingiem. Było fajnie,
ale na dłuższą metę to nie mogło się udać, więc postanowiłem dokonać terminacji
Czarnego Krzyża w obecnym kształcie. Nie będę się powtarzał, motywy mojej
decyzji zawarte są po trochę we wszystkich relacjach z pięciu sesji, które do
tej pory się odbyły, odsyłam do linku na początku.
Oczywiście, nie oznacza
to końca przygody z OD&D, ta kampania utwierdziła mnie w przekonaniu, że to
doskonały system do prowadzenia takich gier, jakie mi się obecnie podobają.
Wolę to jednak robić w ramach prawdziwej, regularnej kampanii z graczami
wiedzącymi na co się piszą. Mam nadzieję do końca roku odpalić taką grę.
Co będę zatem robił na
kolejnych edycjach Hiperpega? Mam zamiar przetestować parę mechanik, które
czekają na swoją kolej: Metamorphosis Alpha, która bardzo mnie zachęciła do gry
po coperniconowej sesji u Sejiego; Tunnels & Trolls, Fudge, który czeka na
swoją kolej od przed wojny, może czasem coś bardziej mainstreamowego, jak Conan
Modiphiusa. Na razie (wczoraj) zacząłem od kuglarzowego OHETa, jak się zbiorę może
podzielę się wrażeniami, albo nawet napiszę pełną recenzję.
A ponieważ na początku
miałem naprawdę mocną fazę na Czarny Krzyż, to naprodukowałem do niego sporo
materiału. Szkoda, żeby leżało to w szufladzie, postaram się więc w najbliższym
czasie publikować kolejne kawałki settingu, w miarę ich opracowywania do formy
nadającej się do pokazania światu. Nie będzie z tym dużych problemów, bo od
razu pisałem z myślą o publikacji modułu, ale muszę wszystko jeszcze przejrzeć.
Oczywiście - na koniec wszystko złożę w zgrabnego pdfa i wrzucę ku powszechnej
uciesze.
Trzymajcie rękę na pulsie
spraw, wkrótce pierwsze materiały.
Rozumiem decyzję zakończenia grania eventowego - tak średnio OD&D się nadaje do kampanii z przypadkowymi ludźmi. Ale po co od razu zabijać setting? Nie możesz go poprowadzić jakiejś innej, stałej ekipie?
OdpowiedzUsuńCzy to jest zabijanie? Uwolnię go, niech społeczeństwo korzysta. Nie wykluczam, że za jakiś czas do niego wrócę, ale na razie (1) trochę straciłem do niego serce i (2) mam nowy pomysł na stałą kampanię. Wiem, że byłoby fajnie jakbym to jeszcze pociągnął, ale czułbym, że to na siłę.
UsuńHej, obecnie prowadzę gotową kampanię "Princes of the Apocalypse", na którą też mógłbym sporo ponarzekać, ale postanowiłem pielęgnować w sobie syndrom sztokholmski i postarać się bawić tym, czego normalnie bym nie prowadził. W sumie fajnie prowadzi się na nieswój sposób.
OdpowiedzUsuńFajny, wpis, chętnie poczytam tego sklejonego PDFa.
Pozdrawiam.
Jak się ma dużo czasu, to można czasem się pomęczyć, ja staram się takie wypadki w miarę możliwości eliminować, tak jak z LotFP i teraz takim sposobem grania w Czarny Krzyż.
UsuńJestem ciekaw twoich opinii o wymienionych systemach więc po cichu liczę że jednak zdecydujesz się je zrecenzować! (Zwłaszcza OHET i Fudge bo T&T oraz MA posiadam)
OdpowiedzUsuńRecenzja OHET wkrótce będzie, T&T i MA nie wymagają specjalnej zachęty, a o Fudge już pisałem: http://wolfgangschwarzenatter.blogspot.com/2014/06/wolfschanze-czyli-bunkier-wuja-wolfa_30.html
UsuńNo proszę ta recenzja Fudge jakoś mi umknęła, może to wina tego że ma już 3 lata ;).
OdpowiedzUsuń