Diefenbach

Diefenbach

czwartek, 19 października 2017

Upadek Lemurii. Odcinek Specjalny II. Szturm na twierdzę Kainitów.

Przed wami kolejny raport z wydarzeń, które miały miejsce po zapadnięciu kurtyny na ostatniej sesji. Tym razem nie będę czekał na odpowiedni moment na publikację, bo sprawa nie jest tajna i ukryta, o temacie będzie w Lagasz głośno niemal natychmiast.

Tak jak pisałem ostatnio, utrzymuję sobie arkusze, w których zapisuję relacje pomiędzy różnymi stronnictwami w Lagasz, zarówno na powierzchni (stosunki między kultami religijnymi - zdjęcie poniżej, zakryte, żeby było bez spojlerów dla graczy), jak i w Podświecie. W ustalonych odcinkach czasu (najczęściej - po każdej sesji) ustalam, czy w relacjach coś się zmieniło rzucając na reakcję dla każdej pary stronnictw. Oczywiście, działania PC mogą wpływać na takie stosunki, ale ważne jest to, że wcale nie muszą - wojny się toczą, sojusze zawiązują, a relacje oziębiają niezależnie od działań naszych asów, sprawiając, że świat ma swoją własną dynamikę.


Skutkiem zmian relacji są plotki, questy, nowe informacje o świecie, pomysły na lochy i lokacje, inne rzeczy, które można wykorzystać w późniejszych sesjach. A kiedy zmiana relacji polega na wybuchu wojny - skutkiem jest rozegranie konfliktu, co czynię sobie solo w wolnym czasie.

Tak było i tym razem. Jak od dawna wiadomo - żaboludzie prowadzą wojnę z kainitami, atakując dolne poziomy ich twierdzy, będącej autonomiczną częścią Lagasz. Do tej pory potwory z czeluści odnosiły raczej umiarkowane sukcesy na polu walki z podziemnymi pokurczami. Ale! Pojawiła się nowa nadzieja - po wielu negocjacjach doszło do zawiązania sojuszu pomiędzy żaboludami a wielkimi pająkami zamieszkującymi Podświat (które są czymś więcej niż przerośniętymi stawonogami, o tym opowiadała moja sesja na OHET). Stwory postanowiły kuć żelazo póki gorące i niezwłocznie zaatakować dolne poziomy twierdzy kainitów.

Przedstawiona poniżej bitwa nie była jedynym starciem w tym szturmie, siły obu stron są znacznie większe, ale stwierdziłem, że rozegram jedynie mały fragment, który będzie reprezentatywny dla całej podziemnej bitwy i zadecyduje o jej wyniku.

Najpierw prześledźmy rozwój wypadków, potem oddajmy się refleksjom.

Ordre de bataille:

Kainici:
  • 21 Wojowników (HD 1, AC 4, Mrl 8, uzbrojeni w broń ręczną i kusze),
  • począwszy od 2 rundy, kumulatywna szansa 1 na 6, że do akcji wkroczy oddział 2k6 dodatkowych Kainitów - posiłki zaalarmowane odgłosami bitwy
Umocnienia:
  • 4 okna strzelnicze (osoba stojąca w oknie ma AC -1, jeśli jest ostrzeliwana z drugiej strony)
  • Okuta Brama (AC 2, HD 8, nie więcej niż 3 atakujących na raz)

Podziemny Sojusz:
  • 29 Żaboludów (HD 1-1, AC 6, Mrl 7, uzbrojeni we włócznie i oszczepy)
  • 12 Żaboludzkich Wojowników (HD 1+1, AC 4, Mrl 8, uzbrojeni w broń ręczną i oszczepy)
  • 13 Wielkich Żaboludzi (HD 3+1, AC 5, Mrl 9, uzbrojeni w maczugi)
  • 3 Wdoworoby (HD 3, AC 6, Mrl 8)
  • 4 Wielkie Pająki (HD 2, AC 7, Mrl 7)
  • 3 Tarantule (HD 4, AC 5, Mrl 8)


Plan ataku był prosty - pająki przekradają się na tyły linii kainitów (4 na 6 szans, że skryte podejście się uda), szturmują strażnicę i otwierają bramę, żaby wkraczają do środka. Początek poszedł zgodnie z planem - strażnicy bramy zostali kompletnie zaskoczeni, pająki wpadły w nich jak dziki w żołędzie. Niestety dla atakujących, żaby zaczęły za wcześnie rzucać oszczepami w wąskie okna strzelnicze, kainici zdołali jeszcze odpowiedzieć ostrzałem z kusz, padły pierwsze trupy.

Pająki zaczęły poczynać sobie nieźle, padło 8 kainitów, ale już w drugiej rundzie pod bramę dotarły posiłki z głębi twierdzy - 6 kainitów zaalarmowanych bitewnym zgiełkiem. Tymczasem do bramy od drugiej strony dotarli wielcy żaboludzie i nie mogąc się doczekać jej otwarcia zaczęli sami napierdalać, żeby ją obalić.


Wewnątrz tymczasem walka była zacięta. Kolejni kainici padali zabici jadem pająków, ale reszta trzymała się dzielnie (bardzo udane testy morale), co więcej zaczęli się odgryzać ubijając część pająków. Zostało ledwo pięciu kainitów i widmo zagłady zaglądało im w oczy. Ale oto pojawiły się kolejne posiłki! Ośmiu kainitów dołącza do tańca. Teraz to pająki są w ciulowej sytuacji, poszczerbione, z upadającym morale, ale trzyma je jeszcze nadzieja, że jak zaraz żaboludy wywalą bramę, to rozniosą pokurczy w drobiazgi.

Brama w końcu pada, ale przetrzebione pająki nie są w stanie kontynuować walki - zaraz po otwarciu przejścia ich niedobitki (1 Wielki Pająk i 2 Tarantule) wycofują się za wywaloną bramę zostawiając ciężar walki na barkach żab.

Kainici wykorzystując zamieszanie przy bramie przegrupowują się, obstawiają przewróconą bramę, a dwóch staje przy oknach strzelniczych, żeby prażyć z kusz do żab stojących w głębi korytarza.

Żaboludy po ogarnięciu zamieszania kontynuują natarcie. Do ataku na bramę ruszają wielkie żabie bydlaki, kainici mimo poszczerbienia trzymają pozycję, żaby zaczynają dostawać rany. Wymiana ognia z drugich linii trwa, z mizernym skutkiem dla żab, ich oszczepy odbijają się od ścian strażnicy, a kainiccy kusznicy precyzyjnie celują i zdejmują kolejnych zawodników.

Docierają kolejne posiłki - 5 kainitów wzmacnia wywaloną bramę i obstawia okna strzelnicze. Walka przy bramie jest zacięta, ostrzał również, jeden, czy dwa oszczepy trafiają precyzyjnie w okna, kładąc trupem kainickich strzelców. Kolejne posiłki - aż 11 wojowników! Oprócz wzmocnienia bramy nowoprzybyli ustawiają się w drugiej linii, żeby strzelać do wielkich żaboludów ponad głowami kompanów broniących wejścia. Wydaje się, że kainici przetrwali najgorsze, teraz są w dużo lepszej sytuacji niż napastnicy.

Żaby, które stały z tyłu puszczają ostatnią salwę i podchodzą pod mur, żeby nie narażać się na zabójczy ostrzał. Dzięki swoim żabim skokom dają radę dotrzeć pod warownię bez strat.

Docierają kolejne posiłki - 3 żołnierzy. Kusznicy w drugiej linii okazują się być decydującym fragmentem taktycznej układanki - olbrzymi żaboludzie zaczynają padać pod nawałą ciosów i bełtów. Przybywa jeszcze kolejnych 4 kainitów, brama zostaje utrzymana, pomimo strat po stronie pokurczów.

Morale żab zaczyna się chwiać, jeśli wkrótce nie przełamią oporu i nie przejdą wąskiego gardła w bramie to będzie z nimi kiepsko. Biją się dzielnie, ale przybywają kolejne posiłki - najpierw 3, a po kolejnych dwóch rundach - aż 11 nowych wojowników! W tym czasie pada w sumie 9 wielkich żaboludów, zostaje ich ledwo 4. Czas odtrąbić odwrót. Żaby umykają w podskokach do korytarza. Udało się, atak został odparty!

Zginęło 39 kainitów, ale po stronie napastników straty były jeszcze większe: 14 żaboludzi, 9 wielkich żaboludzi, 3 wielkie pająki, 3 wdoworoby i 1 tarantula - w sumie równowartość 60 HD.

Kainici zdołali się obronić, ale spostrzegli, że przed nimi nie lada wyzwanie - stwory ciemności sprzymierzyły się przeciwko nim, nie wiadomo kiedy nastąpi kolejny atak i czy przetrzebione siły obrońców zdołają go zatrzymać?

Kainici będą musieli zrewidować swoją politykę niewpuszczania ludzi na dolne poziomy swojej twierdzy, być może dobrym pomysłem będzie zgoda na to, żeby grupy ochotników - awanturników ruszały w ciemność i siały zamęt wśród mieszkańców Podświata. Oczywiście - za drobną opłatą i za udział w zyskach z wyniesionych z lochu skarbów.

Komentarz

Pomny doświadczeń z ostatniej turlaniny tym razem przyjąłem inne zasady, bardziej bitewniakowe: każda postać mogła wziąć na siebie tyle trafień, ile miała HD, więc większość beligerentów padała po pierwszym strzale. Bitwa poszła dzięki temu dosyć sprawnie.

Blitzkrieg się żabom wybitnie nie udał. Pomimo dużej przewagi na początku, nie byli w stanie złamać oporu dzielnych pokurczów, ci z kolei mieli szczęście, że w pobliżu znajdowało się sporo patroli, które mogły przyjść z pomocą. Na początku każdej rundy była szansa 1 na 6, że przybędą posiłki w postaci 2k6 kainitów. Jeśli w danej rundzie nikt się nie zjawił, to w kolejnej rzucałem 2k6, w jeszcze kolejnej 3k6 itd. aż na którejś kostce wypadło 1.

Trochę się obawiałem, że Żaby i Pająki miały zbyt dużą przewagę i zmiażdżą Kainitów (stosunek HD na początku walki 111:21). Z drugiej strony, taka dysproporcja była uzasadniona, bo tylko gracze atakują umocnione pozycje nie mając miażdżącej przewagi. Moje obawy okazały się jednak bezzasadne - walka była wyrównana i emocjonująca, były ze dwa punkty zwrotne, kiedy jedna strona już-już prawie wygrywała, ale w ostatniej chwili coś ratowało sytuację. Swoje dołożyły również umocnienia, bitwę wygrała w zasadzie brama.

Być może silniejsze potwory były zbyt słabe, bo atakowały tylko raz, podręcznikowo. Być może następnym razem dam im tyle ataków przeciwko jednokostkowym przeciwnikom ile same mają kostek (czyli wielki żabolud 3HD ładowałby jednokostkowych kainitów 3 razy w rundzie).

Oczywiście, przystępując do bitwy przemyślałem skutki obu rezultatów. Musiałem założyć, że będą konsekwencje każdego wyniku, inaczej byłby to tylko bezsensowny mecz towarzyski.

Kainici obronili swoje dolne poziomy, ale już wiedzą, że żaboludy zyskały nowych sprzymierzeńców. Skutkiem napaści będzie więc otwarcie kainickich lochów dla szerokiej publiczności, za opłatą 2 szekli od łba plus 10% wyniesionych z podziemi kosztowności. 

Co będzie dalej? Zobaczymy w kolejnych odcinkach.

4 komentarze:

  1. Dobre! Widać od razu, że były emocje. Posiłki uratowały karłom dupy.

    Sam prowadziłem kilka dużych bitew na Chainmailu. W jednym przypadku, mając bodajże 8 oddziałów po 20 wojowników przeciwko 24 oddziałom po 20, uczyniłem podobnie - stoczyłem jedno starcie 60 vs 20, i przemnożyłem wyniki x8.

    Zamiast CM można spokojnie wykorzystywać tabelę z O/B D&D, gdzie hit=kill, co też robiłem (sugeruje to zresztą Gygax w Vol. III). Tak jak jednak napisałeś, warto wprowadzić ataki wielokrotne. Tzn. kombatant o HD 4 nie tylko padnie dopiero po 4 hitach, ale sam atakuje 4 razy na rundę (przynajmniej tych o HD 1 i mniej). Starcia przywódców rozstrzygałem normalnie na OD&D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie zaznaczyłem tego wyraźnie w tekście, ale stosowałem właśnie tabelę to-hit z LL, tyle że nie losowałem obrażeń i hapeków, tylko odpisywałem kolejne HD.

      W sumie to podsunąłeś mi kolejny pomysł na wzbogacenie akcji - dodać przywódców, którzy będą mieli wpływ na morale i będą mogli zetrzeć się w pojedynku.

      Z pewnością będą kolejne bitwy, będzie więc pole do wprowadzania dalszych usprawnień.

      Usuń
  2. Sam fakt, że rozgrywasz takie rzeczy (wcześniej atak szczuraków na świątynie Abakusa, teraz szturm żab i pająków na kainitów) świadczy o tym, że świat Cię wkręcił i sprawia Ci dużo frajdy bawienie się nim. To dobrze wróży naszej kampanii.

    Dla mnie sama bitwa i jej znaczenie dla świata są bardzo interesujące. To znaczy nie wiem czy nasza drużyna będzie w związku z tym cokolwiek działać, ale na pewno wzbogaca to świat. Wprowadzenie przywódców jako wyższopoziomowych postaci wydaje się ciekawym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to prawda, kampania rozwinęła się na tyle, że rozgrywanie zakulisowych tarć stało się bardzo emocjonujące. Przede wszystkim ciekawe jest wykorzystywanie uzyskanych wyników we właściwej grze, czyli tej z innymi graczami. A pomyśleć, że wszystko zaczęło się od losu, który rzucił uwięzionego kainitę w komnacie obok dużej grupy żaboludzi...

      Usuń