Diefenbach

Diefenbach

środa, 3 stycznia 2018

W nowy rok w nowych majtkach

Nie lubię robić końcoworocznych podsumowań ani nakładać na siebie jakichś zobowiązań zwanych dla niepoznaki postanowieniami. Nie za bardzo czuję magię cyferek zmieniających się w oznaczeniu kolejnego odcinka czasu. Owszem, lubię poczytać co piszą ludzie, którzy czują konwencję i mają coś ciekawego do powiedzenia w temacie (np. Oel, Seji, Kadu, Ifryt i Buzz), ale sam nie za bardzo widzę się w takiej formie.

Ale. Rok 2017 był dla mnie wyraźnie wyjątkowy, powiedziałbym nawet, że przełomowy, warto więc parę słów na ten temat skrobnąć. Pozwolę sobie wypunktować co było w ubiegłym roku takiego wyjątkowego.

Rekordowa liczba sesji i systemów.

Tyle co w 2017 nie grałem od czasu zakończenia studiów (kiedy to tłukliśmy jedną sesję na tydzień). Nie chce mi się dokładnie liczyć, ale rozegrałem ponad 30 (ale mniej niż 50) sesji. Prowadziłem Chaos w Nowym Świecie (najpierw na LotFP, potem na BRP), Upadek Lemurii (Labyrinth Lord), Czarny Krzyż i Bursztynowy Szczyt (OD&D), a poza tym jednostrzały na Tunnels & Trolls i OHET. Grałem w Blood & Bullets u Buzza (szkoda że porzuciliśmy kampanię, ale co zrobić), Pieśń Lodu i Ognia RPG u tegoż (kampania ciągle trwa), Metamorphosis Alpha u Sejiego, Lamentations of the Flame Princess u Kuglarza (te dwie sesje na Coperniconie) i WFRP 1ed. u Franza. Oraz rzutem na taśmę sesję demonstracyjną w Mutant Chronicles 3ed. u Grzegorza. Oraz być może coś jeszcze, czego nie pamiętam.

Jak widać, nie ma w tym zbyt wielu współczesnych systemów. Zdecydowanie brakuje mi obycia z indykami, zagrałbym w końcu w coś PbtA, żeby zobaczyć jak to działa. Widać również, że większość nowych doświadczeń nabyłem dzięki Hiperpegom, które uważam za świetną inicjatywę, którą będę wspierał w kolejnym roku.

Wyjście do ludzi, poznanie fandomu i aktywizacja społeczna

Ponownie - zasługa udziału w Hiperpegu. Co prawda to ja się pierwszy odezwałem do Buzza, ale to on wciągnął mnie, starego opornego piwniczniaka, do udziału w kolejnych spotkaniach. A potem już naturalnie wyszło, że zapisałem się na Copernicon, gdzie poznałem całe mnóstwo ludzi i okazało się, że fandom to nie tylko pierdolenie trzy po trzy na fejsowych trollgrupach, ale całkiem mądre rozmowy o aktualnej sytuacji i rozwoju hobby. Oraz ludzie, z którymi można się kulturalnie najebać bez przypału na mieście.

Poza tym zacząłem trochę inaczej patrzeć na hobby, w szerszym kontekście. Więcej też angażowałem się w dyskusje na fejsie (również indywidualne na messangerze), starannie wybierając te wartościowe, a pomijając głupie flejmy.

W porównaniu z poprzednim rokiem zaktywizowałem też bloga. Pojawiła się satysfakcjonująca ilość notek, mam wrażenie, że udało mi się zbudować małą, ale wierną grupę czytelników i komentatorów. Za wszystkie wyrazy wsparcia dziękuję.

Miałem też okazję dołożenia maleńkiej cegiełki to wspaniałego projektu Secrets of Blackmoor. Tą cegiełką było przygotowanie polskich napisów do trailera filmu.

Przejście na zawodowstwo.

Co związane jest niestety z tym, że przestałem prowadzić mojej starej ekipie. Zauważyliście na pewno, że od jakiegoś czasu nie pojawiają się raporty z kampanii Chaos w Nowym Świecie. Niestety, ale zawiesiliśmy grę do odwołania. Specyfika starej ekipy była taka, że to ludzie, którzy grają w rpg z doskoku, mają swoje zobowiązania rodzinne i zawodowe. Trudno jest im podejść do gry z odpowiednią dyscypliną. Do połowy roku było tak, że byłem w stanie dostosowywać się do ich ograniczonych możliwości, ale potem moja sytuacja osobista sprawiła, że nie mogłem dłużej ciągnąć weekendowych spotkań, z których każde mogło się zakończyć odwołaniem na dzień przed z losowego powodu. Nie mam do graczy żadnych pretensji, tak się ułożyło. Może wrócimy do gry kiedy Wiaderny wróci z zaoceanicznej delegacji.

Za to wróciliśmy do regularnego grania w WFRP w najstarszej piwnicznej ekipie (w dużej części pokrywającej się z drużyną z Chaosu), w kampanię trwającą już 20 lat z okładem. To też przyczyniło się do porzucenia BRP, bo piątkowo-sobotnie granie w Młotka zżera ewentualnego jedynego wolnego weekendowego slota jakiego mogę mieć w miesiącu. A do tego jest dla mnie znacznie mniej obciążające, przychodzę na gotowe i nie muszę zajmować się częścią menadżerską (umówienie ludzi, proponowanie terminów, przypominanie i pilnowanie). Zauważyłem zresztą, że organizacyjne ogarnianie sesji męczy mnie coraz bardziej i nie odpowiada mi za bardzo system, w którym muszę ciągnąć graczy za uszy, żeby łaskawie wypowiedzieli się, czy im odpowiada termin.

Znalezienie Graala

Udało mi się ustalić, że OD&D jest tą grą, w którą chciałbym w najbliższym czasie grać najwięcej. Pasują mi jej założenia i filozofia. Nie zamykam się na inne systemy, ale ten zdecydowanie jest obecnie moim ulubionym.

Podsumowanie? 

Rok 2017 był dla mnie dobrym rokiem. 

10 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe podsumowanie. Cieszę się, że się na nie zdecydowałeś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie było się spotkać na Coperniconie. Oby częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę nad tym jak to ująć, żeby nie przesłodzić, ale na razie nic nie wymyśliłem. Zauważyłem, że kluczowa w tych wszystkich spotkaniach, w których przynajmniej ja brałem udział, była postać Wolfganga. Bez tego "elementu" nie byłoby tak fajnie i cała koncepcja kulturalnego najebywania się po nocach też nie miałaby szans na właściwą realizację. Chociaż, nawet lepiej niż te wszystkie świetne imprezy wieczorne wspominam obiad w genialnym chińczyku. Zacne towarzystwo i wspaniałe żarcie. Dzięki Wolf.

      Usuń
    2. Rumienię się. Dzięki! Pomimo wstępnych planów nie dam rady pojawić się na ZjAvie, kolejny na liście jest Pyrkon, a potem to już toruńskie eventy, na których będę na sto pro.

      Usuń
  3. Może jakiś raport z sesji w Młotka 1ed.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chętnie poczytał. Nawet tak bez wprowadzenia, ze środka akcji.

      Sam miałbym wielką ochotę wrócić do grania ze starą ekipą z lat 90. Nawet w Młotka. Niestety, każdy dziś mieszka gdzie indziej.

      Usuń
    2. Raporty z tych sesji piszemy regularnie i wiszą sobie na naszej stronie w darknecie. Może kiedyś przygotuję jakieś zbiorcze zestawienie, chociaż nie sądzę, żeby to miało być ciekawe. Takie standardowe piwniczenie, nie wywołuje we mnie specjalnych refleksji, którymi można byłoby się dzielić. Ale skoro jest zapotrzebowanie społeczne... Pomyślę.

      Usuń
  4. Spoko podsumowanie. Myślę, że rozegrałem podobną liczbę sesji w 2017. Tyle że u mnie było to głównie OD&D i nie bardzo mam ochotę sięgać po coś innego :P

    Mam nadzieję, że wytrwale będziesz prowadził bloga - zawsze z przyjemnością czytam nowe wpisy. Szkoda trochę tej kampanii w Nowym Świecie, ale co zrobić - takie życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kampania w Nowym Świecie na pewno jeszcze kiedyś wróci. Nawet jeśli nie w takiej formie jak graliśmy ostatnio, to z pewnością będę wykorzystywał materiały z tego settingu do jednostrzałów na Hiperpegach.

      Usuń