Nie lubię robić
końcoworocznych podsumowań ani nakładać na siebie jakichś zobowiązań zwanych
dla niepoznaki postanowieniami. Nie
za bardzo czuję magię cyferek zmieniających się w oznaczeniu kolejnego odcinka
czasu. Owszem, lubię poczytać co piszą ludzie, którzy czują konwencję i mają
coś ciekawego do powiedzenia w temacie (np. Oel, Seji, Kadu, Ifryt i Buzz), ale sam nie za bardzo widzę się w takiej
formie.
Ale. Rok 2017 był dla
mnie wyraźnie wyjątkowy, powiedziałbym nawet, że przełomowy, warto więc parę
słów na ten temat skrobnąć. Pozwolę sobie wypunktować co było w ubiegłym roku
takiego wyjątkowego.
Rekordowa liczba sesji i systemów.
Tyle co w 2017 nie grałem
od czasu zakończenia studiów (kiedy to tłukliśmy jedną sesję na tydzień). Nie
chce mi się dokładnie liczyć, ale rozegrałem ponad 30 (ale mniej niż 50) sesji.
Prowadziłem Chaos
w Nowym Świecie (najpierw na LotFP, potem na BRP), Upadek
Lemurii (Labyrinth Lord), Czarny
Krzyż i Bursztynowy
Szczyt (OD&D), a poza tym jednostrzały na Tunnels
& Trolls i OHET.
Grałem w Blood
& Bullets u Buzza (szkoda że porzuciliśmy kampanię, ale co zrobić),
Pieśń Lodu i Ognia RPG u tegoż (kampania ciągle trwa), Metamorphosis Alpha u
Sejiego, Lamentations of the Flame Princess u Kuglarza (te dwie sesje na
Coperniconie) i WFRP 1ed. u Franza. Oraz rzutem na taśmę sesję demonstracyjną w
Mutant Chronicles 3ed. u Grzegorza. Oraz być może coś jeszcze, czego nie
pamiętam.
Jak widać, nie ma w tym
zbyt wielu współczesnych systemów. Zdecydowanie brakuje mi obycia z indykami,
zagrałbym w końcu w coś PbtA, żeby zobaczyć jak to działa. Widać również, że
większość nowych doświadczeń nabyłem dzięki Hiperpegom,
które uważam za świetną inicjatywę, którą będę wspierał w kolejnym roku.
Wyjście do ludzi, poznanie fandomu i aktywizacja
społeczna
Ponownie - zasługa
udziału w Hiperpegu. Co prawda to ja się pierwszy odezwałem do Buzza, ale to on
wciągnął mnie, starego opornego piwniczniaka, do udziału w kolejnych
spotkaniach. A potem już naturalnie wyszło, że zapisałem się na Copernicon,
gdzie poznałem całe mnóstwo ludzi i okazało się, że fandom to nie tylko
pierdolenie trzy po trzy na fejsowych trollgrupach, ale całkiem mądre rozmowy o
aktualnej sytuacji i rozwoju hobby. Oraz ludzie, z którymi można się
kulturalnie najebać bez przypału na mieście.
Poza tym zacząłem trochę
inaczej patrzeć na hobby, w szerszym kontekście. Więcej też angażowałem się w
dyskusje na fejsie (również indywidualne na messangerze), starannie wybierając
te wartościowe, a pomijając głupie flejmy.
W porównaniu z poprzednim
rokiem zaktywizowałem też bloga. Pojawiła się satysfakcjonująca ilość notek,
mam wrażenie, że udało mi się zbudować małą, ale wierną grupę czytelników i
komentatorów. Za wszystkie wyrazy wsparcia dziękuję.
Miałem też okazję
dołożenia maleńkiej cegiełki to wspaniałego projektu Secrets of Blackmoor. Tą
cegiełką było przygotowanie polskich napisów do trailera filmu.
Przejście na zawodowstwo.
Co związane jest niestety
z tym, że przestałem prowadzić mojej starej ekipie. Zauważyliście na pewno, że
od jakiegoś czasu nie pojawiają się raporty z kampanii Chaos w Nowym Świecie. Niestety, ale zawiesiliśmy grę do odwołania.
Specyfika starej ekipy była taka, że to ludzie, którzy grają w rpg z doskoku,
mają swoje zobowiązania rodzinne i zawodowe. Trudno jest im podejść do gry z
odpowiednią dyscypliną. Do połowy roku było tak, że byłem w stanie dostosowywać
się do ich ograniczonych możliwości, ale potem moja sytuacja osobista sprawiła,
że nie mogłem dłużej ciągnąć weekendowych spotkań, z których każde mogło się
zakończyć odwołaniem na dzień przed z losowego powodu. Nie mam do graczy
żadnych pretensji, tak się ułożyło. Może wrócimy do gry kiedy Wiaderny wróci z
zaoceanicznej delegacji.
Za to wróciliśmy do
regularnego grania w WFRP w najstarszej piwnicznej ekipie (w dużej części
pokrywającej się z drużyną z Chaosu), w kampanię trwającą już 20 lat z okładem.
To też przyczyniło się do porzucenia BRP, bo piątkowo-sobotnie granie w Młotka
zżera ewentualnego jedynego wolnego weekendowego slota jakiego mogę mieć w
miesiącu. A do tego jest dla mnie znacznie mniej obciążające, przychodzę na
gotowe i nie muszę zajmować się częścią menadżerską (umówienie ludzi,
proponowanie terminów, przypominanie i pilnowanie). Zauważyłem zresztą, że
organizacyjne ogarnianie sesji męczy mnie coraz bardziej i nie odpowiada mi za
bardzo system, w którym muszę ciągnąć graczy za uszy, żeby łaskawie
wypowiedzieli się, czy im odpowiada termin.
Znalezienie Graala
Udało mi się ustalić, że
OD&D jest tą grą, w którą chciałbym w najbliższym czasie grać najwięcej.
Pasują mi jej założenia i filozofia. Nie zamykam się na inne systemy, ale ten
zdecydowanie jest obecnie moim ulubionym.
Podsumowanie?
Rok 2017 był dla mnie
dobrym rokiem.
Bardzo ciekawe podsumowanie. Cieszę się, że się na nie zdecydowałeś.
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńFajnie było się spotkać na Coperniconie. Oby częściej. :)
OdpowiedzUsuńMyślę nad tym jak to ująć, żeby nie przesłodzić, ale na razie nic nie wymyśliłem. Zauważyłem, że kluczowa w tych wszystkich spotkaniach, w których przynajmniej ja brałem udział, była postać Wolfganga. Bez tego "elementu" nie byłoby tak fajnie i cała koncepcja kulturalnego najebywania się po nocach też nie miałaby szans na właściwą realizację. Chociaż, nawet lepiej niż te wszystkie świetne imprezy wieczorne wspominam obiad w genialnym chińczyku. Zacne towarzystwo i wspaniałe żarcie. Dzięki Wolf.
UsuńRumienię się. Dzięki! Pomimo wstępnych planów nie dam rady pojawić się na ZjAvie, kolejny na liście jest Pyrkon, a potem to już toruńskie eventy, na których będę na sto pro.
UsuńMoże jakiś raport z sesji w Młotka 1ed.?
OdpowiedzUsuńTeż bym chętnie poczytał. Nawet tak bez wprowadzenia, ze środka akcji.
UsuńSam miałbym wielką ochotę wrócić do grania ze starą ekipą z lat 90. Nawet w Młotka. Niestety, każdy dziś mieszka gdzie indziej.
Raporty z tych sesji piszemy regularnie i wiszą sobie na naszej stronie w darknecie. Może kiedyś przygotuję jakieś zbiorcze zestawienie, chociaż nie sądzę, żeby to miało być ciekawe. Takie standardowe piwniczenie, nie wywołuje we mnie specjalnych refleksji, którymi można byłoby się dzielić. Ale skoro jest zapotrzebowanie społeczne... Pomyślę.
UsuńSpoko podsumowanie. Myślę, że rozegrałem podobną liczbę sesji w 2017. Tyle że u mnie było to głównie OD&D i nie bardzo mam ochotę sięgać po coś innego :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wytrwale będziesz prowadził bloga - zawsze z przyjemnością czytam nowe wpisy. Szkoda trochę tej kampanii w Nowym Świecie, ale co zrobić - takie życie.
Kampania w Nowym Świecie na pewno jeszcze kiedyś wróci. Nawet jeśli nie w takiej formie jak graliśmy ostatnio, to z pewnością będę wykorzystywał materiały z tego settingu do jednostrzałów na Hiperpegach.
Usuń