Przed wami kolejny raport
z wydarzeń, które miały miejsce po zapadnięciu kurtyny na ostatniej sesji. Tym razem nie będę czekał na odpowiedni moment
na publikację, bo sprawa nie jest tajna i ukryta, o temacie będzie w Lagasz głośno
niemal natychmiast.
Tak jak pisałem ostatnio, utrzymuję sobie arkusze, w których zapisuję
relacje pomiędzy różnymi stronnictwami w Lagasz, zarówno na powierzchni
(stosunki między kultami religijnymi - zdjęcie poniżej, zakryte, żeby było bez
spojlerów dla graczy), jak i w Podświecie. W ustalonych odcinkach czasu (najczęściej
- po każdej sesji) ustalam, czy w relacjach coś się zmieniło rzucając na reakcję
dla każdej pary stronnictw. Oczywiście, działania PC mogą wpływać na takie
stosunki, ale ważne jest to, że wcale nie muszą - wojny się toczą, sojusze
zawiązują, a relacje oziębiają niezależnie od działań naszych asów, sprawiając,
że świat ma swoją własną dynamikę.
Skutkiem zmian relacji są
plotki, questy, nowe informacje o świecie, pomysły na lochy i lokacje, inne
rzeczy, które można wykorzystać w późniejszych sesjach. A kiedy zmiana relacji
polega na wybuchu wojny - skutkiem jest rozegranie konfliktu, co czynię sobie solo
w wolnym czasie.
Tak było i tym razem. Jak
od dawna wiadomo - żaboludzie prowadzą wojnę z kainitami, atakując
dolne poziomy ich twierdzy, będącej autonomiczną częścią Lagasz. Do tej pory potwory
z czeluści odnosiły raczej umiarkowane sukcesy na polu walki z podziemnymi
pokurczami. Ale! Pojawiła się nowa nadzieja - po wielu negocjacjach doszło do
zawiązania sojuszu pomiędzy żaboludami a wielkimi pająkami zamieszkującymi
Podświat (które są czymś więcej niż przerośniętymi stawonogami, o tym
opowiadała moja sesja
na OHET). Stwory postanowiły kuć żelazo póki gorące i niezwłocznie zaatakować
dolne poziomy twierdzy kainitów.
Przedstawiona poniżej
bitwa nie była jedynym starciem w tym szturmie, siły obu stron są znacznie
większe, ale stwierdziłem, że rozegram jedynie mały fragment, który będzie
reprezentatywny dla całej podziemnej bitwy i zadecyduje o jej wyniku.
Najpierw prześledźmy
rozwój wypadków, potem oddajmy się refleksjom.
Ordre de bataille:
Kainici:
- 21 Wojowników (HD 1, AC 4, Mrl 8, uzbrojeni w broń ręczną i kusze),
- począwszy od 2 rundy, kumulatywna szansa 1 na 6, że do akcji wkroczy oddział 2k6 dodatkowych Kainitów - posiłki zaalarmowane odgłosami bitwy
- 4 okna strzelnicze (osoba stojąca w oknie ma AC -1, jeśli jest ostrzeliwana z drugiej strony)
- Okuta Brama (AC 2, HD 8, nie więcej niż 3 atakujących na raz)
Podziemny Sojusz:
- 29 Żaboludów (HD 1-1, AC 6, Mrl 7, uzbrojeni we włócznie i oszczepy)
- 12 Żaboludzkich Wojowników (HD 1+1, AC 4, Mrl 8, uzbrojeni w broń ręczną i oszczepy)
- 13 Wielkich Żaboludzi (HD 3+1, AC 5, Mrl 9, uzbrojeni w maczugi)
- 3 Wdoworoby (HD 3, AC 6, Mrl 8)
- 4 Wielkie Pająki (HD 2, AC 7, Mrl 7)
- 3 Tarantule (HD 4, AC 5, Mrl 8)
Plan ataku był prosty -
pająki przekradają się na tyły linii kainitów (4 na 6 szans, że skryte
podejście się uda), szturmują strażnicę i otwierają bramę, żaby wkraczają do
środka. Początek poszedł zgodnie z planem - strażnicy bramy zostali kompletnie
zaskoczeni, pająki wpadły w nich jak dziki w żołędzie. Niestety dla
atakujących, żaby zaczęły za wcześnie rzucać oszczepami w wąskie okna
strzelnicze, kainici zdołali jeszcze odpowiedzieć ostrzałem z kusz, padły
pierwsze trupy.
Pająki zaczęły poczynać
sobie nieźle, padło 8 kainitów, ale już w drugiej rundzie pod bramę dotarły
posiłki z głębi twierdzy - 6 kainitów zaalarmowanych bitewnym zgiełkiem.
Tymczasem do bramy od drugiej strony dotarli wielcy żaboludzie i nie mogąc się
doczekać jej otwarcia zaczęli sami napierdalać, żeby ją obalić.
Wewnątrz tymczasem walka
była zacięta. Kolejni kainici padali zabici jadem pająków, ale reszta trzymała
się dzielnie (bardzo udane testy morale), co więcej zaczęli się odgryzać ubijając
część pająków. Zostało ledwo pięciu kainitów i widmo zagłady zaglądało im w
oczy. Ale oto pojawiły się kolejne posiłki! Ośmiu kainitów dołącza do tańca.
Teraz to pająki są w ciulowej sytuacji, poszczerbione, z upadającym morale, ale
trzyma je jeszcze nadzieja, że jak zaraz żaboludy wywalą bramę, to rozniosą
pokurczy w drobiazgi.
Brama w końcu pada, ale
przetrzebione pająki nie są w stanie kontynuować walki - zaraz po otwarciu
przejścia ich niedobitki (1 Wielki Pająk i 2 Tarantule) wycofują się za wywaloną
bramę zostawiając ciężar walki na barkach żab.
Kainici wykorzystując
zamieszanie przy bramie przegrupowują się, obstawiają przewróconą bramę, a
dwóch staje przy oknach strzelniczych, żeby prażyć z kusz do żab stojących w
głębi korytarza.
Żaboludy po ogarnięciu
zamieszania kontynuują natarcie. Do ataku na bramę ruszają wielkie żabie bydlaki,
kainici mimo poszczerbienia trzymają pozycję, żaby zaczynają dostawać rany.
Wymiana ognia z drugich linii trwa, z mizernym skutkiem dla żab, ich oszczepy
odbijają się od ścian strażnicy, a kainiccy kusznicy precyzyjnie celują i
zdejmują kolejnych zawodników.
Docierają kolejne posiłki
- 5 kainitów wzmacnia wywaloną bramę i obstawia okna strzelnicze. Walka przy
bramie jest zacięta, ostrzał również, jeden, czy dwa oszczepy trafiają
precyzyjnie w okna, kładąc trupem kainickich strzelców. Kolejne posiłki - aż 11
wojowników! Oprócz wzmocnienia bramy nowoprzybyli ustawiają się w drugiej
linii, żeby strzelać do wielkich żaboludów ponad głowami kompanów broniących
wejścia. Wydaje się, że kainici przetrwali najgorsze, teraz są w dużo lepszej
sytuacji niż napastnicy.
Żaby, które stały z tyłu
puszczają ostatnią salwę i podchodzą pod mur, żeby nie narażać się na zabójczy
ostrzał. Dzięki swoim żabim skokom dają radę dotrzeć pod warownię bez strat.
Docierają kolejne posiłki
- 3 żołnierzy. Kusznicy w drugiej linii okazują się być decydującym fragmentem
taktycznej układanki - olbrzymi żaboludzie zaczynają padać pod nawałą ciosów i
bełtów. Przybywa jeszcze kolejnych 4 kainitów, brama zostaje utrzymana, pomimo
strat po stronie pokurczów.
Morale żab zaczyna się
chwiać, jeśli wkrótce nie przełamią oporu i nie przejdą wąskiego gardła w
bramie to będzie z nimi kiepsko. Biją się dzielnie, ale przybywają kolejne
posiłki - najpierw 3, a po kolejnych dwóch rundach - aż 11 nowych wojowników! W
tym czasie pada w sumie 9 wielkich żaboludów, zostaje ich ledwo 4. Czas
odtrąbić odwrót. Żaby umykają w podskokach do korytarza. Udało się, atak został
odparty!
Zginęło 39 kainitów, ale
po stronie napastników straty były jeszcze większe: 14 żaboludzi, 9 wielkich
żaboludzi, 3 wielkie pająki, 3 wdoworoby i 1 tarantula - w sumie równowartość
60 HD.
Kainici zdołali się
obronić, ale spostrzegli, że przed nimi nie lada wyzwanie - stwory ciemności
sprzymierzyły się przeciwko nim, nie wiadomo kiedy nastąpi kolejny atak i czy
przetrzebione siły obrońców zdołają go zatrzymać?
Kainici będą musieli
zrewidować swoją politykę niewpuszczania ludzi na dolne poziomy swojej
twierdzy, być może dobrym pomysłem będzie zgoda na to, żeby grupy ochotników -
awanturników ruszały w ciemność i siały zamęt wśród mieszkańców Podświata.
Oczywiście - za drobną opłatą i za udział w zyskach z wyniesionych z lochu
skarbów.
Komentarz
Pomny doświadczeń z
ostatniej turlaniny tym razem przyjąłem inne zasady, bardziej
bitewniakowe: każda postać mogła wziąć na siebie tyle trafień, ile miała HD,
więc większość beligerentów padała po pierwszym strzale. Bitwa poszła dzięki
temu dosyć sprawnie.
Blitzkrieg się żabom wybitnie
nie udał. Pomimo dużej przewagi na początku, nie byli w stanie złamać oporu
dzielnych pokurczów, ci z kolei mieli szczęście, że w pobliżu znajdowało się
sporo patroli, które mogły przyjść z pomocą. Na początku każdej rundy była
szansa 1 na 6, że przybędą posiłki w postaci 2k6 kainitów. Jeśli w danej
rundzie nikt się nie zjawił, to w kolejnej rzucałem 2k6, w jeszcze kolejnej 3k6
itd. aż na którejś kostce wypadło 1.
Trochę się obawiałem, że
Żaby i Pająki miały zbyt dużą przewagę i zmiażdżą Kainitów (stosunek HD na
początku walki 111:21). Z drugiej strony, taka dysproporcja była uzasadniona,
bo tylko gracze atakują umocnione pozycje nie mając miażdżącej przewagi.
Moje obawy okazały się jednak bezzasadne - walka była wyrównana i emocjonująca,
były ze dwa punkty zwrotne, kiedy jedna strona już-już prawie wygrywała, ale w
ostatniej chwili coś ratowało sytuację. Swoje dołożyły również umocnienia,
bitwę wygrała w zasadzie brama.
Być może silniejsze
potwory były zbyt słabe, bo atakowały tylko raz, podręcznikowo. Być może
następnym razem dam im tyle ataków przeciwko jednokostkowym przeciwnikom ile
same mają kostek (czyli wielki żabolud 3HD ładowałby jednokostkowych kainitów 3
razy w rundzie).
Oczywiście, przystępując
do bitwy przemyślałem skutki obu rezultatów. Musiałem założyć, że będą
konsekwencje każdego wyniku, inaczej byłby to tylko bezsensowny mecz
towarzyski.
Kainici obronili swoje
dolne poziomy, ale już wiedzą, że żaboludy zyskały nowych sprzymierzeńców. Skutkiem
napaści będzie więc otwarcie kainickich lochów dla szerokiej publiczności, za
opłatą 2 szekli od łba plus 10% wyniesionych z podziemi kosztowności.
Co będzie dalej?
Zobaczymy w kolejnych odcinkach.